30 października 2006

Członek Drogi Neokatechumenalnej przyznaje się do celowych nadużyć liturgicznych

Z uwagi na liczne nadużycia liturgiczne w Drodze Neokatechumenalnej, pod koniec zeszłego roku Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów w osobie kardynała Arinze wystosowała do założycieli Drogi list ze szczegółowymi wskazaniami. Na niektóre nadużycia zezwoliła, na inne dała okres przejściowy na dostosowanie się, pozostałych Kongregacja nakazała stosować się do Ogólnego Wprowadzenia do Mszału Rzymskiego oraz do instrukcji Redemptionis Sacramentum.

Z treścią listu można zapoznać się tutaj.

Członkowie Drogi Neokatechumenalnej twierdzą, że stosują się do nakazów wymienionych w liście kardynała Arinze. Tymczasem, na jednym z neokatechumenalnych forów dyskusyjnych, pewien członek Drogi się "sypnął" jak sprawa wygląda naprawdę:

Do tego dziwią nadużycia liturgiczne na które mamy ustną zgodą ale wg prawa sporo fanaberii się dzieje na liturgiach...I taki kapłan przywiązany do tradycji i prawa nie ma ochoty na to patrzeć i jestem w stanie to zrozumieć.
http://www.forum.neokawiarenka.pl/viewtopic.php?t=140

Gratuluję szczerości. Ciekawi mnie też od kogo jest owo ustne pozwolenie? Kogo neokatechumeni stawiają ponad kardynała Arinze? Kikona Argüello, Carmen Hernandez? A może jakiegoś Pana Miecia, z zawodu hydraulika a po godzinach katechistę?

Rada parafialna - zagraniczne wzorce

Na dzisiejszej Mszy Św, proboszcz przekazał nam dwie sytuacje związane z działalnością rad parafialnych
1) Niemcy. Polski ksiądz przebywający w Niemczech otrzymuje pilną prośbę o odprawienie Mszy Św. w mieście odległym o 180km. Po przyjeździe na miejsce zdumiony zastaje proboszcza miejscowej parafii, który informuje go iż aktualnie przebywa na urlopie w związku z czym rada parafialna zabroniła mu odprawić Mszy Św. i nakazała wykorzystać urlaub. Po tym jak celebrans przekazał radzie co myśli na temat takiej polityki, rozpoczęło się poszukiwanie innego księdza na czas urlopu proboszcza
2) Holandia (sytuacja w dwóch parafiach). Parafia przeżywająca kryzys, mała ilość aktywnych wiernych, brak kapłana sprowadza na stałe kapłana z Polski. Zostaje on zatrudniony (etat) przez radę parafialną na etacie proboszcza (jest jeszcze 6 innych etatowych pracowników). Ponieważ parafia przeżywa problemy finansowe, zachodzi konieczność zwolnienia jednego pracownika - i pracownikiem tym jest x. proboszcz w zw. z tym parafia nie ma pasterza, za to 5 etatowych asystentów parafialnych (świeckich).

Źródło: Forum Frondy

29 października 2006

Kardynał Hoyos odchodzi?

Włoski dziennik 'La Repubblica' poinformował, że Benedykt XVI przyjął dymisję kardynała Dario Castrillon Hoyosa, prefekta Kongregacji ds. Duchowieństwa oraz przewodniczącego Papieskiej Komisji Ecclesia Dei, odpowiedzialnej m.in. za dialog z Bractwem Kapłańskim św. Piusa X. Hierarcha już dwa lata temu osiągnął kanoniczny wiek 75 lat. Według gazety kolumbijski kardynał pozostanie na stanowisku do grudnia br.

Plotki o dymisji kardynała pojawiają się w okresie, kiedy papież ma promulgować indult generalny dla mszy trydenckiej. Kardynał Hoyos od wielu lat opowiadał się za takim rozwiązaniem i był jednym z najzacieklejszych rzeczników pojednania z lefebrystami.

Tymczasem konserwatywny dziennik katolicki 'Die Tagespost' donosi, że indult nie nastąpi tak szybko jak się tego spodziewają tradycjonaliści oraz światowe media. Guido Horst, rzymski korespondent dziennika, napisał, że papieski dokument jest rzeczywiście w fazie ostatnich przygotowań, jednak jest kilka kwestii wymagających ustaleń. Chodzi m.in. o sprawę starego i nowego kalendarza liturgicznego oraz ostry sprzeciw wielu biskupów z całego świata. Horst uważa, że ogłoszenie indultu może się przeciągnąć nawet do końca pierwszej połowy 2007 roku.

Źródło: Wirtualna Polska

28 października 2006

Skandal: rekolekcje pogańsko-katolickie w USA

Wyznawcy sikhizmu i przedstawiciele Episkopatu katolickiego USA uczestniczyli we wspólnych rekolekcjach. Poświęcone były wzajemnemu poznaniu tradycji modlitewnych oraz świętych tekstów. Dyskutowano także o aktualnej sytuacji obydwu religii. Spotkanie miało miejsce w dniach od 5-7 października w Nowym Jorku. Obecnie w Waszyngtonie opublikowano z jego przebiegu specjalny komunikat.

Członkowie obydwu delegacji uczestniczyli w modlitwach, wymieniali swoje doświadczenia wiary, wskazując zarazem na konieczność poszanowania istniejących różnic. Obydwie strony wyraziły zaniepokojenie z powodu trudności na jakie napotykają wspólnoty emigrantów w USA. Mówiono też o wyzwaniach jakie stawia przed wierzącymi proces laicyzacji, a także o potrzebie większego poszanowania wolności religijnej i praw człowieka w Azji.

Źródło: Radio Watykańskie

Książę Karol w oparach absurdu

Książę Karol chce zmienić procedurę koronacyjną. Po tradycyjnym nabożeństwie anglikańskim w Opactwie Westminsterskim, podczas którego koronę na skronie monarchy włoży arcybiskup Canterbury, miałaby nastąpić dalsza część uroczystości, tym razem w Westminster Hall. Wzięli by w niej udział przedstawiciele Kościołów innych niż anglikański, Żydzi, muzułmanie, hinduiści i sikhowie.

Zdaniem księcia zmiana tradycji byłaby odbiciem zmian, jakie zaszły w brytyjskim społeczeństwie od roku 1953, czyli chwili koronacji JKM Elżbiety II. Zwolennikiem wieloreligijnej ceremonii jest m.in. były arcybiskup Canterbury lord Carey.

Od dawna znane są już plany księcia Karola, który w razie objęcia tronu chce także zmienić tradycyjny tytuł 'obrońcy tej wiary' - w domyśle anglikańskiej - przynależny monarchom brytyjskim na tytuł 'obrońcy wiary' - w zamierzeniu Karola każdej. Takiemu rozwiązaniu sprzeciwiają się jednak nie tylko anglikanie, ale także chrześcijanie innych wyznań. W roli obrońcy tradycyjnego tekstu przysięgi koronacyjnej wystąpił niedawno Alians Ewangeliczny, skupiający ok. 1.000.000 brytyjskich chrześcijan.

Od niemal 1000 lat brytyjscy monarchowie koronowani są w Opactwie Westminsterskim. Podczas ceremonii przysięgają bronić Kościoła Anglii (Church of England).

Źródło: EAI

Komentarz Konserwatysty:

W imię pełnego ekumenizmu proponuję zaprosić do ceremonii koronacyjnej również wyznawców voodoo, animizmu, satanizmu oraz czcicieli UFO.

Skandal: dzwony na cześć heretyka

Arcybiskup Bambergu Ludwig Schick, w przypadający 31 października Dzień Reformacji, wspólnie z "biskupem" ewangelickim Bayreuth, Wildfriedem Beyhl, wygłosi kazanie. O 21.30 we wszystkich katolickich i ewangelickich kościołach arcybiskupstwa zabrzmią dzwony. Z kolei od 22.00 do 24.00 "biskup" ewangelicki weźmie udział w nabożeństwie w katedrze katolickiej.

Źródło: Forum Frondy za Kreuz.net

27 października 2006

Część posłów PiS głosowała przeciw życiu

Sejm skierował w piątek do rozpatrzenia w komisji nadzwyczajnej projekt zmian w konstytucji autorstwa LPR, wprowadzający zapis o ochronie życia od momentu poczęcia. Komisja ma być powołana na następnym posiedzeniu Sejmu, w połowie listopada.

Zapis obecnie obowiązujący w art. 38 konstytucji brzmi: 'Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia'. Klub Ligi chce, aby dopisać do niego trzy słowa: 'od momentu poczęcia'. Głosowanie w tej sprawie, jak zapowiedział marszałek Sejmu Marek Jurek, może odbyć się - zgodnie z ustawą zasadniczą - najwcześniej za 60 dni.

Posłowie odrzucili wniosek o natychmiastowe przejście do drugiego czytania nad projektem. Poparło go 145 posłów, 203 było przeciw, 7 wstrzymało się od głosu.

Sejm nie przyjął także wniosku SLD o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu zmian w konstytucji autorstwa LPR, wprowadzającego zapis o ochronie życia od momentu poczęcia. Za odrzuceniem wniosku 88 posłów było za, 264 przeciw, 14 wstrzymało się od głosu.

Po głosowaniu wiceszef Ligi Wojciech Wierzejski stwierdził, że 'z wielkim żalem i nie pokojem" przyjął fakt, że "klub PiS, wbrew wcześniejszym deklaracjom, podzielił się w tej ważnej kwestii".

Według Wierzejskiego, aż 46 posłów PiS głosowało przeciwko natychmniastowemu przejściu do drugiego czytania nad poprawką. Jak wymieniał polityk LPR, byli to m.in.: Joachim Brudziński, Tadeusz Cymański, Krzysztof Jurgiel, Karol Karski, Paweł Kowal, Marek Kuchciński i Adam Lipiński.

Jak zaznaczył Wierzejskiego, posłowie, którzy głosowali przeciw przejściu do drugiego czytania "są za skierowaniem poprawki do specjalnie powołanej komisji", a zatem - jak ocenił - "są za wydłużeniem całej procedury, są za opóźnieniem uchwalenia zmian w konstytucji, są za dopuszczeniem do dopisywania poprawek".

"Padały już głosy, że może zmienić tę poprawkę w kierunku rozszerzenia i zapisania w konstytucji wyjątków do prawnej ochrony życia poczętego, czyli de facto ci posłowie są przeciw naszej poprawce w brzmieniu zaproponowanym przez LPR" - uważa Wierzejski.

Źródło: Onet.pl

Lista posłów PiS głosujących przeciw natychmiastowemu przejściu do drugiego czytania (czyli w praktyce przeciwnych chroniącej życie poprawce do konstytucji):

1. Ast Marek
2. Brudziński Joachim
3. Chrapkiewicz Daniela
4. Cymański Tadeusz
5. Czarnecki Krzysztof
6. Czarnecki Witold
7. Czesak Edward
8. Dera Andrzej Mikołaj
9. Dudziński Tomasz Mirosław
10. Giżyński Szymon Stanisław
11. Goliński Marian Tomasz
12. Gosiewska Małgorzata
13. Gosiewski Jerzy
14. Jackiewicz Dawid
15. Jurgiel Krzysztof
16. Karski Karol
17. Kempa Beata
18. Kloc Izabela
19. Kołakowski Robert
20. Kowal Paweł
21. Krasulski Leonard
22. Kuchciński Marek
23. Lipiński Adam
24. Liss Andrzej
25. Malik Ewa
26. Markowski Tomasz
27. Masłowska Mirosława
28. Mazurek Beata
29. Michałkiewicz Krzysztof
30. Natalli-Świat Aleksandra
31. Nowak Maria Teresa
32. Ołdakowski Jan
33. Opioła Marek
34. Paluch Anna
35. Poncyljusz Paweł
36. Rojek Józef
37. Sadurska Małgorzata
38. Stryjska Małgorzata
39. Suski Marek
40. Szarama Wojciech Piotr
41. Szczypińska Jolanta
42. Wawryniewicz Ryszard
43. Wiśniewska Jadwiga
44. Wójcik Michał
45. Zalewski Paweł
46. Zawiślak Sławomir

W Niemczech siłą zabierają dzieci ze szkół domowych

'W piątek, 20 października 2006 roku około godziny 7:30 rano, dzieci uczące się w szkole domowej zostały siłą zabrane z domu i pod eskortą policji odstawione do szkoly publicznej' - podaje organizacja Netzwerk Bildungsfreiheit wspierająca wolność w wyborze sposobu edukacji dzieci i opiekująca się rodzicami pragnącymi przekazywać edukację w warunkach domowych. Zabranie dzieci z miejscowości Bissigen (Badenia-Wirtembergia) do publicznej szkoły, nie jest jedynym przypadkiem tego typu w Niemczech. Amerykańska organizacja wspierająca edukację w domach (Homeschooling) The Home School Legal Defense Association, zrzeszająca ponad 80 tysięcy rodzin, podaje że zanotowano już w Niemczech przypadki kilkudniowych aresztowań rodziców, a także wymierzania kary grzywny. Jednej z rodzin wymierzono karę 2 tysięcy Euro, Waldemar Block, ojciec dziewięciorga dzieci spędził 13 dni w areszcie, a jego szwagierka Olga Block skazana została na 10 dni za nie zapłacenie kary grzywny wymierzonej za nie wysłanie dzieci do szkoly. W jeszcze innym przypadku, Katharina Plett została aresztowana i skazana na karę więzienia, a chcąc zachować opiekę nad dwanaściorgiem dzieci, jej mąż musiał zbiec do Austriii.

Obecnie obowiązujące w Niemczech prawo zabraniające kształcenia dzieci w domach przez rodziców, wprowadzone zostało w hitlerowskiej III Rzeszy w 1938 roku.

Źródło: BIBUŁA-pismo niezależne

4 listopada: pielgrzymka środowisk sympatyków tradycji łacińskiej na Jasną Górę

Msza Św. w klasycznym rycie rzymskim (trydenckim) w ramach dorocznej pielgrzymki środowisk sympatyków tradycji łacińskiej na Jasną Górę odbędzie się w Kaplicy Cudownego Obrazu już 4 listopada 2006 roku o godzinie 14.00. Po Mszy Św. jak zwykle Droga Krzyżowa na Wałach Jasnogórskich. Informacje o ewentualnym wykładzie i wspólnym posiłku podane zostaną wkrótce. Dojazd we własnym zakresie.

Tak krótki termin zawiadomienia wynikł z niemożności rezerwacji czasu w Kaplicy w żadną inną sobotę do końca roku za co serdecznie przepraszam.

Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do wspólnej modlitwy!

In Domino,

Ks. Wojciech P. Grygiel

Christianitas.pl

26 października 2006

Papież Benedykt XVI zaostrzył przepisy dotyczące udzielania Komunii świętej

"Decyzją papieża Benedykta XVI, tzw. szafarze nadzwyczajni nie mogą już asystować przy puryfikacji naczyń liturgicznych podczas Mszy świętych. Prezydent Konferencji Biskupów Amerykańskich, bp William S. Skylstad oznajmił, że podczas audiencji 9 czerwca br. kardynał Francis Arinze, Prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów przedstawił zapytanie w tej sprawie Papieżowi, który 'udzielił odpowiedzi negatywnej'. Wobec tej decyzji, dnia 23 października br. bp W. Skylstad wystosowal list do biskupów amerykańskich i polecil aby poinformowali oni wszystkich księży w swoich diecezjach o dokonanej zmianie obowiązujących od 2002 roku przepisów i zniesie tymczasowego indultu.

Wraz z listem i odpowiedzią kardynała Arinze, biskupi amerykańscy otrzymają nowy dokument przygotowany przez Komisję Liturgiczną Konferecji Biskupów Amerykańskich pt 'Siedem pytań dotyczących udzialania Komunii świętej pod obiema postaciami', w którym podkreśla się, że 'Chrystus jest w pełni obecny pod każdą z postaci [Chleba i Wina]'. Kardynał Arinze zwraca uwagę na możliwość udzielania Komunii św. poprzez zanurzenie Ciała Pańskiego we Krwi, lecz udzielania "tylko i wyłącznie na język". Dokument podkreśla też, że tzw. nadzwyczajni szafarze "zostali powołani wyłącznie dla tych przypadków, w których nie ma wystarczającej liczby szafarzy zwykłych do udzielania Komunii św.".

Źródło: Kosciol.pl

Ewangelicy w oparach absurdu

„Ojcze nasz i matko nasza...” - tak zaczyna się najsłynniejsza modlitwa chrześcijaństwa zapisana w jedenastym rozdziale Ewangelii św. Łukasza w nowym tłumaczeniu Biblii na język niemiecki. Autorami przekładu są ewangeliccy teologowie. Biblia poprawna politycznie trafiła właśnie do niemieckich księgarń i wzbudziła wielkie poruszenie za naszą zachodnią granicą – pisze internetowe wydanie magazynu „Der Spiegel”.

Zmiany w „Ojcze nasz” (po niemiecku „Vater unser...”) to nie jedyna nowość. Określające Boga słowo „Pan” zostało w wielu miejscach zamienione na „Wieczny” lub też po prostu na zaimek osobowy „Ty”. Według wielu specjalistów, znawców Pisma Świętego, nowy przekład jest również bliższy duchowi judaizmu.

Najnowszy tłumaczenie określane jest nieco z przekąsem mianem „poprawne politycznie” ze względu na przydanie Bogu żeńskości („Ojcze nasz i matko nasza...”). Tłumacze wyjaśniają jednak, że było to konieczne, ponieważ Bóg nie jest ani mężczyzną ani kobietą, pomimo to w kulturze chrześcijańskiej utożsamiany jest właśnie z pierwiastkiem męskim, czego dowodem jest chociażby język – rzeczownik „Bóg” jest w większości języków rodzaju męskiego.

Przydanie biblijnemu bogu cech żeńskich to nie przypadek - nad nowym przekładem pracowała przez pięć lat grupa złożona z 42 kobiet i tylko 10 mężczyzn.

Źródło: kosciol.pl

Skandal w "katolickiej" diecezji Linz

Diecezja Linz znana w przeszłości z odważnych eksperymentów liturgicznych znów znalazła się w centrum zainteresowania mediów i pod ostrzałem katolickich konserwatystów. 15 tys. młodych ludzi, płacących podatek na rzecz diecezji otrzymało pocztą płytę CD z prezentacją multimedialna o Kościele rzymskokatolickim pt.: Przestrzeń dla mojego życia. Wiele sformułowań zaskoczyło nawet dziennikarzy państwowej telewizji ORF.

W rozdziale poświęconym kwestiom seksualnym autorzy tekstu przekonują, że seks powinien sprawiać przyjemność i nie powinien być tematem tabu. Środki antykoncepcyjne? Nie wstydźcie się, mówcie o tym, żyjemy w końcu w XXI wieku. Nigdy nie idźcie do łóżka bez zabezpieczenia. Zasięgnij informacji nt. pigułek i prezerwatyw oraz co chroni cię przed chorobami wenerycznymi i AIDS, co najlepiej odpowiada tobie i twojemu partnerowi – stwierdza tekst.

Konserwatyści są oburzeni, że płyta wydana przez Związek Młodzieży Katolickiej nie promuje katolickiego rozumienia małżeństwa, wstrzemięźliwości przedmałżeńskiej, a w wielu miejscach uważa seks pozamałżeński za coś oczywistego. Ostrej krytyce poddane zostały również teksty z płyty CD, odnoszące się do prawd wiary. Pod hasłem "Wiara" (Glaube) młodzi dowiadują się, że każdy w coś powinien wierzyć, ponieważ wiara daje oparcie i orientację. Brakuje natomiast jasnych stwierdzeń podkreślających nie tylko rzymskokatolickie, ale i chrześcijańskie spojrzenie na fenomen wiary.

Ta płyta jest bardziej niż liberalna i z całą pewnością nie jest katolicka. Żądamy wyciągnięcia konsekwencji personalnych – zaapelowali w liście protestacyjnym do kurii członkowie diecezjalnego koła kapłańskiego (Linzer Priesterkreis). Tymczasem biskup Ludwig Schwarz oświadczył, że jest przejęty całą sprawą i zapewnił, że o niczym nie wiedział. Płyta musi zostać ulepszona, aby kościelne wartości w sposób jasny zostały wyrażone – powiedział hierarcha.

Źródło: EAI

Prezydent Kaczyński w imię kompromisu toleruje dzieciobójstwo

Prezydent: ws. ochrony życia jestem za utrzymaniem status quo

Prezydent Lech Kaczyński, pytany o projekt LPR dotyczący wprowadzenia do konstytucji zapisu o ochronie życia od momentu poczęcia, powiedział, że jest "za utrzymaniem status quo w tym zakresie".

Posłowie będą debatować nad projektem zmiany w konstytucji autorstwa LPR. Liga chce, aby do konstytucji wprowadzić zapis, że "Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia od momentu poczęcia". Pod projektem podpisali się nie tylko posłowie Ligi, ale także PiS i Samoobrony.

Prezydent, który uczestniczył uroczystościach jubileuszu 60-lecia Wydziału Farmacji Akademii Medycznej we Wrocławiu, podkreślił, że projekt LPR dotyczy zaostrzenia prawa aborcyjnego. Ja jestem za utrzymaniem status quo w tym zakresie - powiedział. Prezydent podkreślił, że "wolno mieć takie poglądy jakie ma LPR", ale według niego, "kompromis osiągnięty przed kilkunastu laty jest rozwiązaniem dobrym".

Ta sprawa została szczęśliwie zamknięta w okresie, kiedy stanowiła jeden z głównych przedmiotów sporu (...) - mówił prezydent. Wolałbym, aby osiągnięty wtedy kompromis był kompromisem trwałym - powiedział. (sm)

Źródło: Wirtualna Polska

Komentarz Konserwatysty:

Owo "dobre rozwiązanie" powoduje co roku okrutną śmierć kilkuset dzieci, które miały nieszczęście zostać poczęte w wyniku gwałtu lub być chore na przykład na zespół Downa. W imię tego "kompromisu" dzieci owe pozbawia się nie tylko życia, ale również możliwości oglądania Boga w życiu wiecznym. Po raz pierwszy pojawia się szansa by zmienić bezbożne prawo, i to zmienić je w sposób trwały (zmiana konstytucji jest znacznie trudniejsza niż zmiana ustawy). Dlatego wstyd mi za prezydenta katolika, wybranego głosami katolików, który opowiada się za tolerowaniem dzieciobójstwa w imię zgniłego kompromisu.

25 października 2006

Nowy proces beatyfikacyjny

Dobrze poinformowane źródła podają, że arcybiskup Józef Życiński zostanie postulatorem procesu beatyfikacyjnego świętej pamięci Karola Darwina. Do Kongregacji Doktryny Wiary zostało już skierowane pismo z wnioskiem o uznanie darwinowskiej teorii ewolucji za dogmat wiary katolickiej, oraz o obłożenie wszystkich kreacjonistów interdyktem, ekskomuniką, anatemą, a duchownych również suspensą.

Od naszych okołolubelskich informatorów dowiedziałem się, że jest już wytypowany cud, który posłuży do potwierdzenia beatyfikacji. Jest nim bogato opisane w licznych pozycjach książkowych (dwadzieścia kilka pozycji) uczłowieczenie pewnego przedstawiciela gatunku Pan Troglodytes. Jako świadek w procesie będzie zeznawał między innymi pisarz i rysownik Henryk Chmielewski.

Nagonka na profesora Giertycha

Naukowcy protestują przeciwko Giertychom
Tomasz Wysocki

Nie tylko żaden rozsądny naukowiec, lecz także żaden człowiek mający choćby podstawową wiedzę przyrodniczą nie neguje istnienia ewolucji - napisali w liście otwartym do władz państwowych członkowie Konferencji Dziekanów Wydziałów Przyrodniczych polskich uczelni.
Uczonych oburzyły wystąpienia europosła LPR Macieja Giertycha oraz ministra edukacji narodowej Romana Giertycha, którzy podważają prawdziwość teorii ewolucji.

Prof. Wiesław Fałtynowicz, dziekan Wydziału Nauk Biologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego: - Tolerowanie takich poglądów powoduje, że chciałoby się zabrać dzieci ze szkoły nadzorowanej przez takiego ministra edukacji. Pewnych teorii, w tym teorii ewolucji, nie trzeba już dzisiaj udowadniać, są ogólnie przyjęte za prawdziwe.

"Teoria ewolucji została oficjalnie zaakceptowana przez Watykan" - piszą autorzy listu.

- Uznanie ewolucji nie jest zatem sprzeczne z katolicyzmem, co stara się podkreślić Maciej Giertych - mówi prof. Fałtynowicz. - W Europie takie wystąpienia, jak to Macieja Giertycha czy szefów Ministerstwa Edukacji, mogą nam o tyle zaszkodzić, że po prostu ośmieszają polską naukę.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Wnuk J. R. R. Tolkiena o swym dziadku

Żywo pamiętam, jak chodziłem z dziadkiem do kościoła w Bournemouth. Dziadek był oddanym katolikiem, a chodziliśmy razem na msze niedługo po tym, jak Kościół wprowadził w miejsce liturgii łacińskiej, liturgię w języku angielskim. Mój dziadek oczywiście nie pogodził się z tym i na cały głos odpowiadał podczas mszy po łacinie, podczas gdy reszta wiernych modliła się po angielsku. Bardzo mnie to denerwowało, ale mój wcale na to nie zważał. Czynił po prostu to, co uważał za słuszne. Przejął wyznanie religijne po swojej mamie, którą po katolickiej konwersji odrzuciła jej rodzina. Moja prababcia zmarła w biedzie, gdy dziadek miał dwanaście lat. Wiem, że odegrał ważną rolę w decyzji posłania mnie do Downside, rzymsko-katolickiej szkoły w Somerset.

Źródło: Forum Elendili - Przyjaciele Elfów

24 października 2006

Moderniści boją się starej mszy

Informacje o rychłym ogłoszeniu indultu generalnego dla mszy trydenckiej wywołały ogromne poruszenie w Kościele i środkach masowego przekazu. Wprawdzie Benedykt XVI nie zapowiedział jeszcze promulgowania odpowiedniej bulli, to jednak przecieki wydają się być na tyle mocne, iż nawet prestiżowe tytuły prasowe potwierdzają plotki, powołując się na wiarygodne źródła watykańskie. Sprawę szeroko komentują środowiska tradycjonalistyczne – radość przeplata się z obawami, że burza informacyjna wokół mszy przyspiesza konsolidację przeciwników mszy przedsoborowej.

Tradycjonalistyczny portal kreuz.net donosi, że we Francji tworzy się front oporu przeciwko indultowi generalnemu. Jest to o tyle zaskakujące, ponieważ w diecezji Bordeaux powstał niedawno nowy instytut na prawie papieskim p.w. Dobrego Pasterza. Zgromadzenie założone przez uciekinierów z Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X zajmuje się pielęgnowaniem mszy trydenckiej. Witryna donosi, że kilku francuskich hierarchów nie ukrywa niezadowolenia z wprowadzenia indultu.

I tak ordynariusz diecezji Angoulême bp Claude Dagens powiedział w wywiadzie dla agencji informacyjnej AFP, że wolałby, aby Stolica Apostolska informowała bezpośrednio biskupów o swoich zamierzeniach tak, aby nie musieli dowiadywać się wszystkiego z przecieków lub prasy. Według hierarchy birytualizm "w zły i wzbudzający zaniepokojenie sposób" zagraża jedności, a także wiarygodności Kościoła. Komentując powstanie Instytutu bp Dagens powiedział, że cała sprawa pokazuje układ sił – kto jest zwycięzcą, a kto pokonanym.

Troskę o jedność Kościoła wyraził też biskup Gérard Defois z Lille, twierdząc, że Kościół łaciński powinien mieć tylko jeden ryt. Hierarcha opublikował na stronie diecezji specjalne oświadczenie, a w wywiadzie dla dziennika Figaro podkreślił, że problemem nie jest stara msza, a jej obrońcy. Sam bp Defois uznawany jest za osobę przychylną mszy trydenckiej – w jego diecezji odbywają się msze indultowe i również on sam celebruje sporadycznie mszę według starego rytu. Powrót trydenckiego rytu nie przeszkadzałby mi, jednak spełniony musi być warunek, aby jednocześnie podjąć sprawę ekumenizmu, dialogu międzyreligijnego i wolności sumienia – podkreślił biskup.

Z kolei arcybiskup Tuluzy Robert Le Gall ostrzegł przed wprowadzaniem indultu generalnego, argumentując, że birytualizm w takiej formie nie może być urzeczywistniony. Arcybiskup obawia się podziałów w Kościele i konfliktów wśród tych, którzy z poświęceniem angażują się w życie liturgiczne Kościoła.

Instytut Dobrego Pasterza, mimo iż powstał przy zaangażowaniu Benedykta XVI, nie cieszy się większym uznaniem kilku hierarchów. Dotychczas dwóch francuskich hierarchów zapowiedziało, że nie wpuści Instytutu na teren swojej diecezji – chodzi o ordynariusza Besançon abp. André Jean Lacrampe oraz paryskiego metropolitę André Vingt-Trois.

Konserwatywne portale katolickie – jak np. austriacki kath.net – informowały również o nieprzychylnym nastawieniu niemieckich biskupów rzymskokatolickich wobec mszy trydenckiej. Według witryny biskup Moguncji kardynał Karl Lehmann nie pozwolił na odprawienie mszy trydenckiej kapłanowi z Bractwa Kapłańskiego św. Piotra, mimo iż ten miał zgodę proboszcza świątyni. Sceptyczne opinie o indulcie generalnym płynęły również z Polski.

Żródło: EAI

Profesor Maciej Giertych o ewolucji

prof. Maciej Giertych
O ewolucji w Parlamencie Europejskim

W dniu 11 października br. zorganizowałem w Parlamencie Europejskim tzw. „hearing” (wielogłos) na temat nauczania teorii ewolucji w szkołach Europy. Zaprosiłem trzech prelegentów, a sam odgrywałem rolę moderatora. Na sali było liczne grono dziennikarzy i europosłów. Sesja odbywała się przy równoczesnym tłumaczeniu na języki polski, angielski, francuski i niemiecki.
Zacząłem od wyjaśnienia, że sam uczyłem się w szkole o ewolucji jako o fakcie naukowym udowodnionym przez paleontologię. Potem moja dalsza edukacja (studia leśne, specjalizacja z fizjologii roślin i genetyki) i kariera naukowa doprowadziły mnie do wykładania genetyki populacyjnej studentom biologii. W tym czasie dowiedziałem się z PRL-owskich podręczników szkolnych moich dzieci, że o ewolucji nadal naucza się jako o biologicznym fakcie, ale już nie paleontologia, tylko genetyka populacyjna rzekomo dostarcza głównych dowodów. Musiałem zaprotestować. Przecież wiem, że to nieprawda jakoby tworzenie ras było przykładem małych kroków w ewolucji. Wiem, i każdy zajmujący się genetyką populacyjną wie, że rasy tworzą się na drodze selekcji, naturalnej lub sztucznej, połączonej z izolacją. Rasa to wyselekcjonowana część populacji, z której się wywodzi. Jest genetycznie uboższa od niej. Zawiera mniej informacji genetycznej. Czyli powstawanie ras to proces w odwrotnym kierunku niż ewolucja. Teoria ewolucji postuluje wzrost informacji. Przykład jej redukcji nie może być dowodem na nią. Sprawdziłem, czego nauczają w podręcznikach szkolnych w innych krajach. Wszędzie jest to samo. Podaje się te same „dowody” na ewolucję. Zacząłem więc studiować literaturę fachową tematu i okazało się, że w bardzo wielu dziedzinach nauk przyrodniczych pojawiło się mnóstwo wątpliwości wobec teorii ewolucji.

Po tym wstępie poprosiłem niemieckiego paleontologa dr. Hansa Zillmera, autora szeregu książek o ewolucji, również wydanych w Polsce, by wyjaśnił, czemu to już nie paleontologia jest głównym dostarczycielem dowodów na ewolucję. Dr Zillmer przedstawił pięknie ilustrowane informacje o nowych odkryciach świadczących o równoczesnym występowaniu dinozaurów i ludzi, o wspólnym występowaniu szczątków kopalnych organizmów rzekomo należących do bardzo różnych er geologicznych oraz o występowaniu zupełnie niezmienionych organizmów w wielu rzekomo bardzo odległych czasowo warstwach kopalnych. Pokazał też zdjęcia żyjących obecnie ludzi o czaszkach zupełnie takich jak u Neandertalczyków, oraz zdjęcia czaszek małp o kształcie takim jak Australopiteki. Czyli nie ma ciągu ewolucyjnego od małp do ludzi tylko odrębnie istnieją małpy, a odrębnie ludzie. Jako wniosek swej prezentacji zakwestionował nauczane datowanie całej kolumny stratygraficznej.

Na drugiego prelegenta poprosiłem sedymentologa, inżyniera hydraulika z paryskiej École Polytechnique, prof. Guy Berthault, który przedstawił wyniki swoich badań nad powstawaniem skał osadowych. Stwierdził, że po zmieszaniu rtęci, wody i oleju uzyska się wyraźne warstwy, nie dlatego, że rtęć jest stara, a olej młody, tylko dlatego, że różnią się ciężarem właściwym. Podobnie jest z powstawaniem skał osadowych. Osady nie spadają z nieba. Najpierw jest erozja, potem transport, a potem osadzanie. W czasie transportu cząstki ocierają się o siebie i porządkują w zależności od ciężaru właściwego, wielkości i kształtu. Transport ten odbywa się najczęściej z udziałem wody, choć może też być wiatr, czy suchy obsuw ziemi. Berthault obserwuje te zjawiska za szybą w olbrzymich laboratoriach hydraulicznych, gdzie woda niesie mieszaniny różnych materiałów. Obserwuje powstawanie warstw, równoczesne powstawanie wielu warstw. Główne badania prowadził na uniwersytecie w Kolorado, ale obecnie pracuje w Petersburgu, gdzie wraz z rosyjskimi geologami przeprowadza symulacje powstawania określonych sekwencji stratygraficznych. Kwestionuje całe datowanie stratygraficzne. By powstały warstwy potrzeba dużo wody niosącej materiał z erozji. Nie potrzeba milionów lat, tylko niewielu minut, godzin czy dni. Oczywiście, bez milionów lat nie ma ewolucji.

Trzecim prelegentem był prof. Joseph Mastropaolo z California State University, który przedstawił propozycję, by w szkołach nauczać nie ewolucji tylko dewolucji, bo istnienie dewolucji można eksperymentalnie wykazać. Świat spala się energetycznie. Zasoby informatyczne biosfery kurczą się. Wymieranie gatunków obserwujemy stale, a powstawania nowych nie obserwujemy w ogóle. Rośnie obciążenie genetyczne, czyli liczba defektów genetycznych w populacjach organizmów żywych. Przedstawił zastraszające dane o geometrycznym wzroście chorób genetycznych u człowieka, zagrażających istnieniu naszego gatunku. Proces w odwrotnym kierunku niż ewolucja jest do udokumentowania. Na ewolucję dowodów naukowych nie ma.

Po tych trzech prelekcjach była dyskusja. Prelegenci odpowiadali na pytania z sali. Była jedna bardzo agresywna wypowiedź angielskiego europosła, który twierdził, że tylu bzdur dawno nie słyszał. Ale pozostałe pytania czy komentarze były utrzymane w kulturalnej formie. W całej sesji nie było żadnych odniesień do kreacjonizmu czy chociażby do teorii „inteligentnego projektu”.
Tymczasem w krajowych reakcjach prasowych zostałem zaatakowany, że propaguję fundamentalizm religijny. Rozpoczęło Życie Warszawy (12.X.06) pisząc, że domagam się „by rodzice mogli decydować, czy ich dzieci będą się uczyły o teorii ewolucji”. Ponoć jestem zwolennikiem teorii kreacjonistycznej, w myśl której „wszystkie organizmy żywe zostały jednorazowo stworzone prze Boga, tak jak to opisuje Biblia” a „potop to fakt historyczny”. „W swych publikacja powołuje się na wyliczenia, z których wynika, że arka Noego miała wyporność 14 tys. ton.”

W ślad za Życiem Warszawy i powołując się na nią kolejne gazety ruszyły ośmieszać moją inicjatywę. Uznano, że właśnie o kreacjoniźmie była sesja w Brukseli. Gazeta Wyborcza (13.X.06) napisała: „Prof. Giertych i trzej naukowcy przekonywali, że powinno się uczyć „teorii kreacjonistycznej”. Głosi ona, że, wszechświat, człowieka i wszystkie organizmy w jednym czasie stworzył Bóg”.

Oczywiście nic nie poradzę na to, że sprawdzalne i powtarzalne wyniki badań dają wyniki bliższe opisom biblijnym niż darwinowskim. Ale ani ja, ani zaproszeni przeze mnie prelegenci nie zajmujemy się kreacjonizmem, biblistyką, teologią, czy filozofią, tylko naukową krytyką teorii ewolucji. Nigdy nic nie pisałem o wyporności arki Noego, choć nie jest wykluczone, że gdzieś cytowałem jakąś książkę, w której są takie wyliczenia. Wiem, że są ludzie, którzy poszukują resztek arki pod lodami góry Ararat i mogłem o tym gdzieś napisać. Ale to nie moja dziedzina i nie o tym była sesja w Brukseli.

W ostatnich dniach docierały do mnie różne agencje telewizyjne i rejestrowały moje wypowiedzi na temat ewolucji i zorganizowanej przeze mnie sesji w parlamencie Europejskim. Ale nigdzie nie zostały wyemitowane choćby fragmenty tych moich wypowiedzi. Próbowano mnie namówić do wypowiedzi o charakterze wyznaniowym, ale skoro nie dałem się wciągnąć w spór na tej płaszczyźnie, moje wypowiedzi przed kamerami okazały się nie przydatne. Nie jest ważne, co ja mam do powiedzenia tylko to, co media by chciały, żebym ja głosił.

To, że prasa kłamie wiem nie od dziś. Ale dotyczy to też Katolickiej Agencji Informacyjnej. Po sesji zadzwonili do mnie i pytali jak sobie wyobrażam kontrolę rodziców nad tym jak się uczy ewolucji w szkole. Odpowiedziałem, że wielokrotnie wypowiadałem się za większą kontrolą rodziców nad tym, czego się uczy w szkole. Czyniłem to szczególnie w odniesieniu do edukacji seksualnej, czy doboru lektur, bo rodzice mają prawo zabronić wtłaczania dzieciom treści, które uważają za niemoralne. Natomiast nigdy nie mówiłem o tym w kontekście sporu o ewolucję, ani w Brukseli ani przy żadnej innej okazji. I oto znajduję w komunikacie KAI (13.X.06) informację o sesji w Brukseli spointowaną przez abp. Józefa Życińskiego: „Jako nierealistyczną uznał metropolita lubelski sugestię prof. Giertycha, ażeby to rodzice decydowali czy dziecko ma się uczyć teorii ewolucji. ‘… sugerować, że rodzice mogą decydować czy dziecko będzie uczyć się teorii cząstek elementarnych czy teorii super strun, jest niepoważne...’”
A tymczasem ja się tylko domagam, by dzieci uczono prawdy.

Wykład w Akademii Orła

W sobotę 21.X.06 miałem wykład na temat teorii ewolucji na Akademii Orła w Warszawie. W związku z dużym zainteresowaniem tematem po sesji w Parlamencie Europejskim, Akademia ta zaprosiła na mój wykład media. Przyszło wiele dziennikarzy, były liczne mikrofony i kamery telewizyjne. Zaraz potem ukazały się dwa różne omówienia tego wykładu na dwóch stronach internetowych, Gazeta.pl i Onet.pl. O stopniu zainteresowania tematem świadczy liczba internatów, którzy dali swoje komentarze. Do niedzieli 22.X, godz. 19 było na tych dwu stronach odpowiednio 539 i 2644 wpisów. Wyraźnie temat interesuje.

20 października 2006

Apel w obronie dobrego imienia ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego

My niżej podpisani zwracamy się z apelem w obronie dobrego imienia ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego.

Nie chcemy oceniać zaistniałego sporu, o którym od wielu miesięcy jest głośno w mediach, ale naszym moralnym obowiązkiem jest powiedzieć, że metody jakimi zwalczana jest osoba ks. Tadeusza budzą nasz zdecydowany sprzeciw. Szczególnie sprzeciwiamy się sformułowaniom jakie w tych dniach zostały podane do wiadomości wiernym Kościoła katolickiego. Publiczne bowiem nazwanie represjonowanego kapelana „Solidarności” i założyciela wielu dzieł charytatywnych „nad-UB-owcem” oraz „inkwizytorem, niemiłosiernym i bezwzględnym oskarżycielem” jest nie tylko wielką niesprawiedliwością, ale i naruszaniem jego godnośći osobistej i dobrego imienia. Co więcej, przez represyjny zakaz został on pozbawiony elementarnego prawa do obrony.

Ks. Tadeusz od początku swej ofiarnej służby kapłańskiej staje w obronie ludzi pokrzywdzonych, biednych, bezdomnych i niepełnosprawnych. Stawał również w obronie uwięzionych i prześladowanych, szczególnie w okresie stanu wojennego, gdy jego dzisiejsi oskarżyciele milczeli. Dlatego tym bardziej nie możemy pogodzić się z powyższymi metodami, które są sprzeczne z nauczaniem Jana Pawła II.

Apelujemy do wszystkich ludzi Dobrej Woli o wsparcie naszego apelu.

Chętnych do złożenia podpisu prosimy o przesłanie danych tj. imię i nazwisko - zawód, miejscowość na adres e-mail: fundacja@albert.krakow.pl

http://www.albert.krakow.pl/

14 października 2006

Dlaczego na mszach trydenckich nie ma tłumów?

Takie pytanie padło na forum wiara.pl. Poniżej cytuję ciekawą odpowiedź napisaną przez Dextimusa:

Zobacz oryginalny post

Powodów jest kilka:
1) Biskupi bardzo niechętnie udzielają zgód - w Bytomiu czekaliśmy 7 (SIEDEM) lat, aż w końcu na jesieni 2005 gdy "zagroziliśmy", że o braku odpowiedzi powiadomimy Watykan, otrzymaliśmy zgodę na 1 (JEDEN) raz miesięcznie, w dodatku o godz. 17.30, w nieużywanym na codzień i nieogrzewanym kościele (większość z nas ma dzieci w wieku przed/szkolnym) i przydzielono nam celebransa, który nie dość, że nie potrafił celebrowac, to jeszcze wmawiał nam, że tak właśnie to powinno wyglądać i na każdej Mszy św. skutecznie zniechęcał do przyjścia następnym razem. Koledzy z Chorzowa mają jeszcze gorzej - ostatnio celebrans kazał im się wpisywać na jakąś listę i podpisywać oświadczenia, że "akceptują nauczanie Drugiego Soboru Watykańskiego" oraz, że "celebrans kieruje liturgią" czy jakoś tak, ponieważ mieli szereg uwag co do celebracji (celebrans chorzowski również nie potrafi lub nie chce odprawiać podług rytu z 1962 r.). Sutanny również nie używa - albę i ornat wkłada na stalowoszary garnitur.
Cała historia - do poczytania tutaj: http://forum.fidelitas.pl/viewtopic.php?t=687

1a) Wierni z Trójmiasta czekają na odpowiedź od 4 (CZTERECH ) lat. Abp Gocłowski odmawia udzielenia jakiejkowiek odpowiedzi na złożony wniosek, co nie przeszkadza Mu łgać w prasie codziennej (wczorajszy Dziennik: wierni ceniący przedsoborową liturgię i bez tego [przyszłej papieskiej zgody - Dextimus] mogą uczestniczyć w mszach łacińskich. Ale trudno znaleźć chętnych
Więcej na temat starań o "indult" w Gdańsku:
http://forum.fidelitas.pl/viewtopic.php?t=939
ostatnio ponawiali swoją prośbę w lutym:
http://forum.fidelitas.pl/viewtopic.php?t=1319

1b) W podobnej sytuacji znajduje się w Polsce grupa młodych ludzi, wychowanych lub urodzonych po Soborze Watykańskim II, chociażby z Łodzi, Torunia, Bydgoszczy, Wałbrzycha, Zamościa, Szczecina, Płocka, Kalisza, Świdnicy, Wielunia, Białegostoku, itp. itd...


2) Msze święte "indultowe" są z reguły odprawiane o takiej godzinie, o której normalna rodzina spożywa obiad lub gości z wizytą u Cioci Zosi na kawie i ciasteczkach. Nigdzie w Polsce Msza święta "indultowa" nie jest odprawiana przed południem. Czyli o normalnej porze, w jakiej zwykło się chodzić w niedzielę całą rodziną do kościoła.


3) Wielu kapłanów ODRADZA wiernym uczestnictwa w takich Mszach świętych (słyszałem na własne oczy) i skutecznie do tego ZNIECHĘCA. Księża (głownie młodzi) chcący się nauczyć celebrowania w tym rycie lub choćby interesujący się sprawą, są flekowani przez proboszczów. Dostajemy o tym sygnały praktycznie co tydzień, z różnych stron kraju.


4) Niedawno własnym sumptem, własnym nakładem i na własny koszt, wydrukowaliśmy kilkaset plakatów:
http://tradycja.org/plakat.jpg
Dziekan dekanatu bytomskiego zezwolił nam je wywiesić po parafiach, w porozumieniu z proboszczami, a po kilkunastu godzinach dostaliśmy informację, że "ktoś bardzo wazny" kazał je natychmiast pozdejmować.


Jak wiec Pani widzi - nie ma lekko. Co innego, gdyby chodziło o Msze "dżezowe", czy "afrykańskie". Wtedy - podejrzewam - nie byłoby żadnych problemów.

01 października 2006

Seminaria to nie kliniki

Włoscy hierarchowie rzymskokatoliccy biją na alarm: seminaria duchowne pustoszeją, a średnia wiekowa duchowieństwa jest wysoka. Na dodatek do seminariów zgłaszają się ludzie, którzy chcą uciec od świata i mają problemy psychiczne. Seminaria to nie kliniki – podkreśla arcybiskup Turynu kardynał Severino Poletto.

Powodów do zadowolenia nie ma żaden ordynariusz włoskiej diecezji. W milionowym Turynie, czwartym co do wielkości mieście we Włoszech, w seminarium duchownym uczy się tylko 15 mężczyzn. Przed pięcioma laty było ich jeszcze 40.

Poletto zaapelował do katolickich organizacji młodzieżowych o poszukiwanie prawdziwych powołań kapłańskich – informuje dziennik "La Repubblica".

Według danych włoskiego episkopatu na początku lat 60. minionego stulecia we włoskich seminariach duchownych było 30 tys. mężczyzn. W 2004 liczba ta zmalała do 4,500. W tym czasie ubyło 11 tys. kapłanów, a co drugi ksiądz poniżej 40. roku życia to cudzoziemiec.

źródło:
Wirtualna Polska