27 maja 2007

Powstaje największy internetowy śpiewnik kościelny:

W ramach forum dyskusyjnego http://spiew-koscielny.tumnus.info/ powstaje największy internetowy śpiewnik tradycyjnych pieśni kościelnych. Jest już ponad 200 pieśni, wiele z nich do tej pory nie publikowanych w internecie, a do tego wiele z nich poraża ilością zwrotek.

W maju polecamy pieśni ku czci Najświętszej Maryi Panny. Stan na teraz: 24 pieśni, rekordzistka (Po górach dolinach) ma 59 zwrotek i jej prześpiewanie zajmuje około 50 minut.

A już wkrótce czerwiec i pieśni do Serca Pana Jezusa.

Zapraszam do odwiedzania i rejetrowania się na forum, oraz do przepisywanie tekstów (zwłaszcza, gdy ktoś dysponuje starymi śpiewnikami).

Śpiewnik będzie docelowo zawierał również nuty oraz mp3 z publikowanymi pieśniami.

23 maja 2007

Odpowiedź na pewnego maila

Otrzymałem typowego maila z wątpliwościami odnośnie Kościoła Świętego. Ponieważ podniesione zarzuty są typowe, pozwalam sobie opublikować to fragment wraz z odpowiedzią:



Czy kościół, który tak wielu ludzi spalił na stosach, kościół który zabraniał
posiadania Biblii, kościół, którego głowa sprzyjała Hitlerowi (to nie nauki
"*****", tylko fakty historyczne) jest nieomylny i jego nauki, jak piszesz,
nie podlagają dyskusji?Jaki cel miały i mają te wszystkie misje w Afryce i
innych miejscach, przecież wielu nie przyjmuje Chrystusa, a głosząc im
Ewangelię, skazuje się ich na potępienie według Tego, co pisałeś?Nadal czekam na
Twoją odpowiedź na pytanie, dlaczego ochrzcił się nieskalany grzechem
pierworodnym Boży Syn (i zrobił to w wieku dorosłym)?

1. Stosy

Po pierwsze, ścisłość historyczna wymaga sprostowania. W paleniu na stosie przodowali protestanci - luteranie, a zwłaszcza kalwiniści. W Genewie rządzonej przez Jana Kalwina palenie czarownic było codziennością. Co nie oznacza oczywiście, że katolicy na stosie nie palili. Zdarzało się, owszem, ale wbrew powszechnej opinii czarownice były marginesem. Palono publicznych (powtórzę te słowo - publicznych) i zatwardziałych (powtórzę: zatwardziałych) heretyków. Robiono to po procesie sądowym, w którym po pierwsze oskarżony miał prawo do obrońcy (również z urzędu) - co w ówczesnych realiach było nowością, i miał szansę na uniknięcie kary przez odwołanie błędnych poglądów.

Po drugie, kara śmierci była właściwą karą za herezję. W tamtych czasach karano śmiercią na przykład za fałszowanie pieniędzy, i nikt dzisiaj nie twierdzi, że było to okrutne lub niesprawiedliwe. Porównajmy jednak ciężar obu spraw: fałszerz pieniędzy tylko bogaci się niegodziwie kosztem innych. Natomiast fałszerz wiary, czyli heretyk, nie dość że naraża na potępienie własną duszę, to jeszcze w przypadku heretyków publicznych (a tylko takich karano śmiercią) ciągną za sobą do piekła całe tłumy tych, których zwiedli fałszywą nauką. Kara śmierci była więc zarówno sprawiedliwą zapłatą za narażanie innych na piekło, jak też zabezpieczała przed szerzeniem się błędów.

Można by jednak powiedzieć, że w sprawach religijnych nie można stosować przemocy. Przeczy temu jednak święta Ewangelia (14 rozdział wg św. Łukasza):

(20) Jeszcze inny rzekł: Poślubiłem żonę i dlatego nie mogę przyjść. (21) Sługa powrócił i oznajmił to swemu panu. Wtedy rozgniewany gospodarz nakazał słudze: Wyjdź co prędzej na ulice i zaułki miasta i wprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych. (22) Sługa oznajmił: Panie, stało się, jak rozkazałeś, a jeszcze jest miejsce. (23) Na to pan rzekł do sługi: Wyjdź na drogi i między opłotki i zmuszaj do wejścia, aby mój dom był zapełniony.

Tak więc, nie zamierzam się wstydzić świętej Inkwizycji, a wręcz przeciwnie - jestem z niej dumny.

2. Zabranianie posiadania Biblii

Weryfikowałem u źródeł: osobiście przeglądałem Index Librorum Prohibitorum (spis ksiąg zakazanych). Nie było nigdy na nim Biblii jako takiej. Na indeksie były tylko konkretne, niekatolickie przekłady na języki narodowe. Kościół nigdy nie zabraniał czytania Biblii. Bez żadnych ograniczeń zawsze była dostępna łacińska Wulgata (pamiętajmy o tym, że w owych czasach praktycznie każdy umiejący czytać znał łacinę). Przekłady zaś na języki narodowe musiały mieć aprobatę władzy duchownej. I pojawiały się takowe przekłady, i to okresie, gdy według protestantów czytanie Biblii miało być surowo zabronione (np. Psałterz Dawidów Kochanowskiego, czy Biblia Jakuba Wujka z 1599 roku).

Jeśli ktoś nie dowierza - niech sam sprawdzi. Indeks ksiąg zakazanych jest w internecie i można go w googlownicy znaleźć.

3. Sprzyjanie Piusa XII Hitlerowi

Bzdura totalna. Informacje o rzekomym prohitleryzmie inspirowane były przez KGB. Pisano o tym we wszelkich mediach parę tygodni temu - fakty historyczne mówią dokładnie co innego.

4. Nieomylność Kościoła

Kościół jest oczywiście nieomylny. Wynika to ze słów Chrystusa, na szybko przypomina mi się "A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem" (Jn 13,26) oraz "Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. (20) Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata. " (Mt 17,19) oraz św. Pawła o Kościele: "w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żywego, filarem i podporą prawdy" (1 Tm 3,15).

Nie każde jednak nauczanie jest nieomylne. Przywilej nieomylności mają papieże i sobory powszechne, gdy nauczają ex cathedra w sprawach wiary i moralności. Jako ciekawostkę podam fakt, że Sobór Watykański II nie orzekł niczego nieomylnie, a Jan Paweł II skorzystał z przywileju nieomylności tylko raz (w dokumencie Ordinatio Sacerdotalis, gdzie orzekł, że kobiety nie mogą ważnie otrzymać święceń kapłańskich)

5. Misje

Fakt, zgodnie ze słowami Zbawiciela, ci którzy nie uwierzą misjonarzom ryzykują potępieniem. Czy jednak Chrystus nie powiedział "bądź zimny albo gorący"? W życiu można opowiedzieć się albo za Chrystusem, albo przeciw Niemu.

Natomiast złudna jest nadzieja, że łatwo jest się zbawić nie znając prawdziwej wiary. Otóż poganin nie znający Pana Jezusa oczywiście może zostać zbawiony, ale musi w tym celu posiąść Bożą łaskę, bez której zbawienie jest niemożliwe. A więc po pierwsze, musi uwierzyć w to, że istnieje jeden, osobowy Bóg (Sobór Watykański I orzekł nieomylnie, że każdy człowiek może poprzez rozum dojść do istnienia Boga. Jestem w 100% przekonany, że jest to prawda, ale to za szeroki temat by się teraz o tym rozpisywać), pokochać Go, i z miłości do Boga żałować za swoje grzechy i starać się żyć zgodnie z Bożymi przykazaniami wyrytymi w sumieniu każdego człowieka. Taki człowiek zostaje usprawiedliwiony i uzyskuje łaskę uświęcającą. Ale łaskę można utracić przez grzech ciężki. Więc taki nawrócony poganin musi unikać grzechu ciężkiego, a jeśli go, nie daj Boże, popełni, jedynym sposobem na jego odpuszczenie jest żal doskonały - wynikający z miłości do Boga.

Obiektywnie rzecz biorąc znacznie łatwiej jest zostać zbawionym będąc chrześcijaninem niż nim nie będąc. A że niektórzy poganie nie uwierzą i nie będą zbawieni - niestety tak musi być. Również nie wszyscy chrześcijanie będą zbawieni.

6. Chrzest Chrystusa Pana

Chrzest Chrystusa Pana miał na celu przede wszystkim danie świadectwa. Zwróć uwagę, że wyszedł z wody nie wyznając grzechów, jak to czynili wszyscy inni. A podczas chrztu objawiła się cała Trójca Święta - Bóg Ojciec jako głos i Duch Święty jako gołębica. Zwróć też uwagę, że chrzest Janowy nie jest równy Pana Chrystusowemu. Jan chrzcił wodą, a Chrystus chrzci Duchem Świętym i ogniem.

20 maja 2007

byłem na "ładnym" protestanckim nabożeństwie

W sumie myślałem, że idziemy całą rodziną na I Komunię Świętą, ale skojarzenia miałem głównie z luterańskim ślubem u kolegi, gdzie kiedyś miałem okazję robić zdjęcia. Z tym, że tam ludzie potrafili się zachować... ale po kolei...

Pierwszy raz w życiu musiałem zwrócić w kościele uwagę ludziom starszym od siebie. Rozsiadły się za nami kobiety 40-50 letnie i dawaj, nawijać na głos o pierdołach. Za pierwszym razem odwróciłem się i zdobiłem dyskretne pssst. Popatrzyły się dziwnie i uciszyły się na minutę. Za drugim razem palnąłem krótkie kazanie, i przypomniałem o Najświętszym Sakramencie w kościele, czym wywołałem irytację, uwagi, że w kościele można rozmawiać i że msza się jeszcze nie zaczęła. Oczywiście w czasie mszy towarzystwo też wymieniało uwagi na głos, typu "zobacz jaka patelnia" podczas Komunii św.

Fotografujących upominał ksiądz dwa razy i dwukrotnie wypraszał ich z sektora dla dzieci.

Łażących po kościele jak po rynku było full.

Zaraz po błogosławieństwie, a nawet wcześniej dziki tłum ruszył do wyjścia, nie czekając aż celebrans opuści prezbiterium.

A sama liturgia... Koszmar... Zamiast confiteor i kyrie - jakaś piosenka na skoczną melodyjkę o "Bogu skrzywdzonym w człowieku" Przez całą mszę konferansjerka, skoncentrowana na dzieciach jako "bohaterach dzisiejszej uroczystości". Tasiemcowe podziękowania przed, w trakcie i po. Dzieci czytające lekcje oraz modlitwę wiernych sprawiały wrażenie jakby zupełnie nie rozumiały co mówią (np. robiły pauzy w miejscach zupełnie bez sensu), ale to w sumie najmniejszy problem.

A do tego gitarry i skrzypce. Dwie katolickie pieśni z organami ("Kiedyś o Jezu" oraz "Pan Jezus już się zbliża") a reszta protestancko-oazowe wesołe melodyjki, w tym jedna z klaskaniem i jedna jawnie heretycka.

Komunia św. dla dzieci przy klęczniku, a dla reszty przez środek naw. Oczywiście prawie nikomu nie przyszło do głowy, by uklęknąć. Ponieważ ministrant w głównej nawie był małego wzrostu, trzymał patenę NA UKOS. W razie czego nie miał najmniejszych szans by nawet całą Hostię złapać, bo by zjechała jak po zjeżdżalni, a o partykułach lecących dokoła wolę nawet nie myśleć...

Koszmar. jak sobie pomyślę, że zapewne w większości parafii jest bardzo podobnie, i że mojego starszego syna czeka to za 2 lata, to robi mi się słabo...

05 maja 2007

Nowe forum o chorale gregoriańskim i pieśniach tradycyjnych

Założyłem nowe forum dyskusyjne o chorale gregoriańskim i pieśniach tradycyjnych.

Zapraszam do obejrzenia i zarejestrowania się.

Forum działa pod adresem: http://spiew-koscielny.tumnus.info