Dzisiaj na mszy indultowej we Wrocławiu naszła mnie pewna myśl. Przeważającą grupę uczestników stanowią ludzie młodzi. Z czasem zaczną na msze przyprowadzać narzeczonych / narzeczone / żony / mężów / dzieci. A wydaje mi się, że tradycyjni katolicy mają zazwyczaj więcej dzieci niż krajowa średnia (1,23 dziecka na kobietę). Więc w długim okresie czasu nasze szeregi będą rosnąć. To pierwszy powód do optymizmu.
Drugim powodem do myślenia o przyszłości z nadzieją jest to, co się działo w Polsce w ostatnich latach. W roku 1997, gdy zaczynała się moja przygoda z klasycznym rytem rzymskim, msze trydenckie były o ile pamiętam trzy w kraju: indultowe w Warszawie i Poznaniu, oraz FSSPX w Warszawie. Po 10 latach mamy indulty w 10 miastach (Warszawa, Poznań, Wrocław, Kraków, Bytom, Chorzów, Opole, Lublin, Częstochowa, Rzeszów) oraz kaplice FSSPX w 11 miejscowościach (Warszawa, Bajerze, Tuchów, Częstochowa, Chorzów, Lublin, Kraków, Rzeszów, Łódź, Toruń i Sopot). Siedem razy więcej miejsc z tradycyjną Mszą!
Po trzecie zaś, przestano przemilczać nasze istnienie. Piszą o środowiskach tradycyjnych w gazetach, nawet w Tygodniku Powszechnym. Osoby potencjalnie zainteresowane mają możliwość zapoznania się z tematem. To ważna rzecz.
Tak więc, nawet jeśli wbrew plotkom Ojciec Święty nie uwolni liturgii trydenckiej, nie ma powodu do niepokoju. Jeśli trend z ostatnich 10 lat się utrzyma, to za kilkadziesiąt lat będziemy jedną z najbardziej widocznych i aktywnych grup w Kościele.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz