28 czerwca 2006

Dlaczego omijam „msze dziecięce”

Konsternację wśród naszych znajomych wywołuje fakt, że omijamy z żoną tak zwane „msze dziecięce”, które odprawiane są w niektórych parafiach. Mamy wszak dwóch małoletnich (2 i 5 lat) synów, więc teoretycznie powinniśmy bywać tylko na takich mszach, i nalegać, by były również w naszej parafii (na szczęście nie są). Ponieważ jednak przy okazji niedawnej rodzinnej wizyty trafiliśmy przypadkiem na liturgię adresowaną do dzieci w wieku szkolnym, co nam nasunęło parę dalszych spostrzeżeń, chciałbym podzielić się nimi z czytelnikami Niedzieli.

Przede wszystkim, gdy dziesięcioro małych dzieci rozparceluje się pomiędzy rodzicami w całym kościele – większość z nich będzie zachowywać się względnie spokojnie. Spróbujmy jednak te same maluchy ulokować obok siebie. Wypraktykowaliśmy, że wtedy nie da się nad nimi zapanować, gdyż dzieciaki w grupie zaczynają zachowywać się jak na placu zabaw, a zabawa w berka dokoła kościelnych filarów do cichych nie należy. Obecne w niektórych nowych kościołach „sale matki z dzieckiem” rozwiązują problem o tyle, że harmider nie przeszkadza pozostałym wiernym, natomiast udział w liturgii owych matek staje się jednak dość problematyczny.

Gdy dzieci rosną, problem wcale nie znika. Zaobserwowaliśmy, że grupki dzieciaków w wieku szkolnym zmieniają tylko zabawę w berka na sprawy poważniejsze – szeptane ploteczki oraz dyskretne śmichy-chichy. Karcenie zaś przez dorosłych powoduje z reguły tylko przeniesienie się mobilnego klubu dyskusyjnego do innej części kościoła.
Aby zapanować nad niesfornymi maluchami, celebransi i kaznodzieje robią wszystko, by za wszelką cenę przyciągnąć ich uwagę. Oprócz standardowego odpytywania do mikrofonu mieliśmy już okazję widzieć wielkiego, pluszowego słonia postawionego pod ołtarzem, grę w „pomidora”, czy „trąbienie dla Jezusa” na przyniesionych z domu instrumentach wszelakich.

Jaki jest tego efekt? Dzieci zamiast uczyć się przychodzić do kościoła z miłości do Pana Jezusa, idą „odpowiedzieć księdzu do mikrofonu”, zebrać komplet naklejek na roratach, albo z ciekawości, bo ksiądz rekolekcjonista powiedział, że „jutro będziemy jeździć w kościele na nartach”. A gdy dorosną – przestaną regularnie pojawiać się w kościele, bo „zwykła” liturgia będzie je po prostu nudzić.

Kiedy dzieci mają uczyć się odkrywać piękno Mszy Świętej? Jak kontemplować cichego Boga ukrytego w małej Hostii? Jak mają uświadamiać sobie, że każda Msza jest uobecnieniem Ofiary Krzyżowej Chrystusa? Jak mają nauczyć się śpiewać tradycyjne pieśni kościelne, skoro na „mszach dziecięcych” śpiewa się prawie wyłącznie nowe utwory o miałkim tekście i skocznych melodyjkach? A co z tak pięknymi rzeczami ubogacającymi liturgię jak chorał gregoriański, muzyka organowa, zapach kadzidła czy pokropienie wodą święconą przed uroczystą sumą – wszak na mszach dziecięcych ich brak...

Proponuję zabierać dzieci na normalne msze. Siedząc koło rodziców szybko nauczą się, że bieganie i wydawanie głośnych dźwięków przeszkadza innym. A dyskretnie szeptane dziecku do ucha przez ojca lub matkę komentarze odnośnie przebiegu liturgii, treści Ewangelii czy kazania – będą miały znacznie lepszy efekt katechetyczny niż popisy dziesięciu kaznodziei-cyrkowców z megafonami.

Felieton z cyklu "Okiem Konserwatysty" opublikowany parę tygodni temu w dolnośląskiej edycji "Niedzieli"

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Bardzo ciekawy artykuł. Skłaniający do refleksji.

Anonimowy pisze...

ja proponowałbym przeczytać wiersz ks.Twardowskiego "O maluchach" oraz poczytać troszke o ksiedzu Bosco który to jako młody chłopak nawrócił wiele z "dzieci ulicy" sztuczkami cyrkowymi i to dosłownie (pokazywał im sztuczki w zamian nierzadając zapłaty ale wspólnej modlitwy... efekt był taki ze przychodzili później z nim słuzyc na mszy później jak został kapłanem stawali się jego współbraćmi...

Tomasz Dajczak pisze...

jest jedna, podstawowa różnica. nie robił tych sztuczek podczas Mszy świętej.

Anonimowy pisze...

Ale bzdety, Msza jest nudna- nie da sie oszukać dzieciaków. Kościół katolicki opiera sie na kłamstwie zobaczcie tylko to : http://www.chick.com/reading/comics/0354/0354_fourpages.asp?pg=01

Anonimowy pisze...

http://www.chick.com/reading/comics/0354/0354_fourpages.asp?pg=01

Anonimowy pisze...

http://www.chick.com/reading/comics/
0354/0354_fourpages.asp?pg=01