20 września 2006

Jak to dzieciom mózgi piorą

Ponieważ mój starszy sym poszedł do zerówki, miałem okazję blisko zapoznać się z podręcznikiem do nauki religii dla sześciolatków.

Okładka jeszcze nie wyglądała najgorzej...


Ale już po kilku stronach okazało się, że coś nie gra...


Tak, nie myliłem się. Określenie "Pan Jezus", do którego przywykliśmy od dzieciństwa nie pada w książce chyba ani razu. Zbawiciel nazywany jest po prostu poufale "Jezusem".

Podobie inni święci Pańscy - nazywani są tylko z imienia. Zamiast "Najświętsza Maryja Panna", czy "święta Maryja" jest po prostu "Maryja".

Na stronach o Mszy Świętej oczywiście nowinki w postaci na przykład znaku pokoju przez podanie ręki:


Ale w sumie to nic, w porównaniu z propagowaniem nadużyć liturgicznych:


O! Miła niespodzianka! Już na 54. stronie książeczki po raz pierwszy pada określenie "święty":


Opis Ostatniej Wieczerzy kolokwialny do bólu: "W Wielki Czwartej Jezus umył nogi apostołom, zjadł z nimi Ostatnią Wieczerzę, a później modlił się w Ogrodzie Oliwnym"


Heretycka definicja Mszy Świętej. Czyżby Autorzy naczytali się ksiązek Pastora Delty?


O dziwo jedno z dzieci klęczy przyjmując I Komunię Świętą. Ale balaski znikły. Zżarte przez korniki łącznie ze stopniami ołtarza? I gdzie podział się ministrant z pateną?


Druga herezja. Katolicy wiedzą, że Chrystus nie jest obecny w chlebie tylko pod postacią chleba. Autorzy książeczki zacytowali pogląd Marcina Lutra.
>

Jest różaniec. Tajemnice radosne...


Tajemnice światła...


Ale o tajemnicach bolesnych (zbyt drastyczne?) i chwalebnych (nieekumeniczne?) Autorom się zapomniało.

Czyżbym przegapił jakąś kanonizację albo beatyfikację?

18 komentarzy:

Anonimowy pisze...

ech, chciałbym tylko takie problemy mieć...

Anonimowy pisze...

Nie przesadzajmy. To w koncu podrecznik dla szesciolatkow. Matematycy i polonisci tez sie pewnie irytuja widzac uproszczenia w ksiazkach do nauczania poczatkowego. Wlasciwie to tylko do rozanca moznaby sie przyczepic (ewidentna wybiorczosc).

Anonimowy pisze...

Panie Tomaszu, jaką wybrał Pan strategię? Czy iść na konfrontację z katechetą i pokazywać palcem w książce co jest nie tak, czy prowadzić nauczanie uzupełniające w domu, wykorzystując np. korespondencyjny kurs religii od s. Maksymiliany FSSPX?

Tomasz Dajczak pisze...

Jeszcze nie wiem, czy z katechetką będę się wykłócać, czy nie ;-)

A nauczanie uzupełniające i tak prowadzę w domu.

Maciek pisze...

eh... zamiast sie cieszyc, ze w ogole sie z ksiazki mozna dowiedziec o czyms takim jak rozaniec...

Anonimowy pisze...

Uważam, że zdecydowanie Pan przesadza. Czy wszystko ma być poukładane jak w szufladzie pedanta? Spójrzmy na pozytywne rzeczy. Duże kolorowe obrazki zachęcają do przeglądania. Proste, nieskomplikowane zdania przyciągają uwagę. Pozwalają dzieciom skupić się na idei przesłania a nie na szczegółach liturgii. Trzeba dbać o to, żeby wiara była przekazywana w sposób atrakcyjny. Dotyczy to w szczegóności dzieci. Nie można być małostkowym w tym zakresie.

Tomasz Dajczak pisze...

Proszę zwrócić uwagę, że oprócz uproszczeń, książka zaiera POWAŻNE BŁĘDY.

A przecież zamiast błędnego tekstu, że Msza jest pamiątką Ostatniej Wieczerzy, można było napisać prosto i poperawnie, że podczas Ostatniej Wieczerzy Pan Jezus ustanowił Mszę świętą.

Podobnie zamiast lutrzenia o Panu Jezusie obecnym w chlebie, można było napisać prosto i poprawnie, że Pan Jezus jest obecny POD POSTACIĄ chleba.

Upraszczanie nie usprawiedliwia błędów. Jak pokazałem wyżej, można było napisać prosto i poprawnie.

Gdyby nie owe błędy doktrynalne, to resztę mniej istotnych zarzutów bym sobie podarował i tego wpisu na moim blogu w ogóle by nie było.

Anonimowy pisze...

Jesteś świetnym materiałem na
religijnego fanatyka..., czepianie się słów, pojęć, sformułowań w przekazie skierowanym do sześcioletniego dziecka...
Nauczanie religii, wpajanie wiary katolickiej młodym ludziom a tym bardziej dzieciom nie polega na uczeniu się na pamięć regułek, grupowym recytowaniu dogmatów i odpytywania z pamięci katechizmu. Sposób nauczania musi być dostosowany do wieku, wykształcenia i poziomu intelektualnego ucznia.
Ty nie uczyłeś się z tak pięknych, kolorowych i ciekawych książek jak opisywana i niestety efekty są dość dyskusyjne...

Tomasz Dajczak pisze...

Nauka religii u sześciolatków powinna polegać na przekazywaniu im w sposób PROSTY i POPRAWNY prawd wiary katolickiej. Ta książka zaś przedstawia w sposób prosty i poprawny prawdy wiary luterańskiej (przynajmniej te dotyczące Mszy świętej i Najświętszego Sakramentu).

Anonimowy pisze...

Jesteś świetnym materiałem na
religijnego fanatyka...,
(...)
Ty nie uczyłeś się z tak pięknych, kolorowych i ciekawych książek jak opisywana i niestety efekty są dość dyskusyjne...

---

???

Anonimowy pisze...

Jesteś świetnym materiałem na
religijnego fanatyka...,
(...)
Ty nie uczyłeś się z tak pięknych, kolorowych i ciekawych książek jak opisywana i niestety efekty są dość dyskusyjne...

---

waść katolik?

Anonimowy pisze...

1. Dlaczego do Jezusa Chrystusa nie można zwracać się Jezus?
Czy do swoich np. rodziców też się zwracasz per. 'Panie Ojcze'?

2. Podanie ręki jest jednym z mozliwych gestów 'nie mam złych zamiarów' (nie trzymam miecza w dłoni). Na znak *pokoju* pasuje jak ulał.

3.
>
Ale w sumie to nic, w porównaniu z
> propagowaniem nadużyć liturgicznych:

Mogę prosić o fragment z KKK?

4. Msza została ustanowiona w Wielki Czwartek i jest odprawiana na pamiątke (nie znam zbyt dobrze KKK - może i do ofiary zalicza się Wielki Piątek? Chociaż to jest 'Ofiara czysta')

5. Świętość to jest stan zbawienia. KK potwierdza, że konkretne osoby zostały zbawione (nie mówiąc kto nie został zbawiony - mógł nawrócić się w ostatniej chwili). Nie wiem, czy Jan Paweł II jest świętym, czy nie, ale uznaje to za wysoce prawdopodobne.

6. Zgadzam się z czescjacek

7. Wydaje mi się, że najważniejsze to pokazać Chrześcijaństwo. Nie pamiętam, kto to powiedział (jakiś ksiądz): "A jakiej religii jest Bóg?" ;)

Pozdrawiam

Tomasz Dajczak pisze...

Ad Użytkownik:

1. A do Prezydenta RP zwraca się Pan per "Lechu"?

2. Fakt. Jednym z możliwych. Pod warunkiem, że nie łazi się wtedy po całym kościele i kończy się przed Baranku Boży. W praktyce zazwyczaj połowa ludzi prosi już Baranka Bożego o zmiłowanie, gdy druga połowa z uśmiechem na obliczu kręci się dokoła i wciska grabulę komu popadnie.

3. W złej książce Pan szukał, i dlatego nie znalazł. Powinien był Pan zajrzeć do Mszału Rzymskiego dla Diecezji Polskich.

4. Z tego, że Msza została ustanowiona w Wielki Czwartek nie wynika, że jets ona pamiątką Ostatniej Wieczerzy. Katolicka Msza jest bowiem bezkrwawym uobecnieniem krzyżowej Ofiary Jezusa Chrystusa.

5. Jan Paweł II nie został jeszcze kanonizowany, ani nawet beatyfikowany. Przed zakończeniem procesu betatyfikacyjnego, a później kanonizacyjnego, teoretycznie wszystko może się zdarzyć.

6. A ja nie, ponieważ można upraszczać skomplikowane treści jednocześnie zachowując ich poprawność.

7. Ma Pan jakieś wątpliwości jaką religię objawił ludziom Bóg w Trójcy Jedyny, i jaki Kościół założył?

Maciek pisze...

o. Larry Richards właśnie w EWTN powiedział, że 10% (tak, tylko tyle!) dorosłych katolików w USA wierzy rzeczywistą obecność Pana Jezusa pod postacią chleba. Czy to skutek nauki z takieich tak pięknych, kolorowych i ciekawych książek jak opisywana

Tomasz Dajczak pisze...

masz jakiś link do tej wypowiedzi?

Maciek pisze...

Słucham z Sieci. Po za tym pomyłka! nie EWTN a Relevant
http://www.relevantradio.com/NETCOMMUNITY/Page.aspx?&pid=786&srcid=211

Dalej jest, można słuchać w Sieci.

Anonimowy pisze...

obawiam się, iż zgodnie z tym, co Pan o sobie napisał, pozostał Pan w okresie przed Soborem Watykańskim II.Niestety!!!
Katecheta

Anonimowy pisze...

"Celem zaś uwidocznienia tej nierozerwalnej więzi między wiarą i pobożnością, Ojcowie Soborowi potwierdzają naukę, której Kościół zawsze się trzymał i nauczał, a którą Sobór Trydencki uroczyście określił uznali za słuszne przeprowadzić omawianie Przenajświętszej Tajemnicy Eucharystii następującym streszczeniem prawd: "Zbawiciel nasz podczas Ostatniej Wieczerzy, tej nocy, kiedy został wydany, ustanowił, Eucharystyczną Ofiarę Ciała i Krwi swojej, aby w niej na całe wieki, aż do swego przyjścia utrwalić Ofiarę Krzyża i tak umiłowanej Oblubienicy Kościołowi powierzyć pamiątkę swej Śmierci i Zmartwychwstania; Sakrament Miłosierdzia, znak jedności, więź miłości, ucztę paschalną i w której spożywa się Chrystusa, dusza napełnia się łaską i otrzymujemy zadatek przyszłej chwały" (KL 47)"
Oto fragment wstępu do encykliki ojca świętego Pawła VI MISTERIUM FIDEI ... w tym momencie prezentuję swoje zdanie, iż nie zgadzam się z pańskim poglądem, jakoby Msza święta nie była pamiątką i był to pogląd luterański. Zaprezentowany wyżej fragment to wstęp do encykliki ojca świętego Pawła VI, który w większości cytuje naukę SOBORU TRYDENCKIEGO, ponadto papież przypomina, iż Kościół zawsze tak nauczał i będzie nauczać. Myślę, że nie ma błędu w stwierdzeniu, że Msza święta jest pamiątką Ostatniej Wieczerzy: jest ona częścią zbawczego dzieła Jezusa Chrystusa i w każdej Mszy świętej uobecniamy to co wydarzyło się na krzyżu i co ustanowił Pan Jezus w Wieczerniku.